Autor |
Wiadomość |
Stiepan |
Wysłany: Czw 7:55, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
To – oczywiście – bzdura: ukraiński patriotyzm jest na Zachodzie bardzo silny, a przeciętny „Galicjanin” spytany o połączenie z Polską tylko się roześmieje. I to w najlepszym wypadku. Ukraińcy z zachodu szczycą się, że to „u nich jest prawdziwa Ukraina”, że to u nich – w odróżnieniu od reszty kraju - mówi się czystą, ukraińską mową, a nie po rosyjsku, czy w surżyku - mieszaninie języków rosyjskiego i ukraińskiego, a raczej rosyjskich i ukraińskich dialektów. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 7:54, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Polacy często odbierają zachodnią Ukrainę jako region, w którym żywe są antypolskie resentymenty. Co ciekawe, stereotyp Hałyczyny na wschodzie każe z kolei postrzegać ją jako „prawie Polskę”, gdzie wszyscy marzą o połączeniu z Rzeczpospolitą, coraz częściej występującej w ukraińskiej świadomości jako część bogatego Zachodu. |
|
|
Zachód |
Wysłany: Czw 7:53, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
We Lwowie natomiast organizowane są marsze weteranów UPA, a ubrani w mundury niesławnego SS Galizien „rekonstruktorzy historii” biegają po wołyńskich łąkach. Na lwowskim Prospekcie Swobody kupić można banderowskie flagi i wpinki, a pomnik Bandery w tym mieście jest większy, od wszystkich galicyjskich Leninów razem wziętych. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 7:53, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Ocena działalności Stepana Bandery i UPA – zachodnioukraińskich bohaterów – w Polsce jest zazwyczaj negatywna. Pamiętać jednak należy, że równie negatywna jest ona na wschodniej Ukrainie. Z nieco jednak innych powodów, niż w Polsce: na wschodzie nadal bowiem żywa jest wizja „upowskich bandytów” wykreowana w radzieckich czasach powojennych. Upowcy przedstawiani byli jako „reakcyjni” i „nacjonalistyczni” bandyci. Obraz więc UPA na wschodzie porównać można do obrazu, jaki mają takie organizacje, jak Wolność i Niepodległość w polskich środowiskach lewicowych. Podczas, gdy na zachodniej Ukrainie UPA ma charakter swego rodzaju narodowej legendy konsolidującej społeczeństwo, na wschodzie tym mitem nadal będzie raczej radziecka mitologia Armii Czerwonej, zwycięzcy Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Wystarczy wspomnieć dzieło Kseni Simonowej, zwyciężczyni tegorocznego ukraińskiego „Mam talent”: jej rysowana na piasku, bardzo efektowna i wzruszająca opowieść o II wojnie światowej równie dobrze mogłaby być opowiedziana w czasach radzieckich. Nic się nie zmieniło, łącznie z symbolem zwycięstwa: obeliskiem zwieńczonym gwiazdą i wiecznym ogniem, który płonie na chwałę „gierojom Sowietskogo Sojuza”. |
|
|
Zachód |
Wysłany: Czw 7:52, 14 Sty 2010 Temat postu: Zachodnia Ukraina |
|
Zachód
To jest właśnie Ukraina, której obraz Polacy mają tendencję rzutować na cały ten prawie 47-milionowy kraj. Wynika to – oczywiście – z historii naszego sąsiedztwa, bardzo często trudnego. Dlatego, gdy naszemu rodakowi stereotypowo zachce się do Ukraińców odnosić, powie o nich „banderowcy”, „UPA”, czy – jak mówi się na nich na polskim pograniczu – „Szoszoni”. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 7:51, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Ukraina, która najbliższa jest polskim o niej wyobrażeniom, to Ukraina zachodnia. Ta ze Lwowem, ze Stryjem, Drohobyczem, Stanisławowem – obecnym Iwano-Frankiwskiem. Ta, którą Polacy nazywają Galicją Wschodnią, a Ukraińcy Hałyczyną. |
|
|
Ziemowit Szczerek |
Wysłany: Czw 7:50, 14 Sty 2010 Temat postu: nie ma dwóch Ukrain |
|
Po pomarańczowej rewolucji mówiło się o dwóch Ukrainach. Tej niebieskiej i tej pomarańczowej. Pomarańczowej - prozachodniej, prodemokratycznej i w swej esencji właśnie ukraińskiej. Niebieskiej – prorosyjskiej, rosyjskojęzycznej, antyzachodniej i putinoidalnej. Pomijając fakt, że to straszliwe uproszczenia – nie ma dwóch Ukrain. Jest ich znacznie więcej. |
|
|